Co można robić w długie zimowe wieczory, kiedy jacht czeka pod plandeką daleko od domu? Na przykład drabinkę masztową! 🙂
Pomysł pojawił się po tym, kiedy zaszła potrzeba inspekcji zawleczek na topie masztu. W celu wejścia na górę można oczywiście zastosować techniki alpinistyczne lub po prostu zatrudnić silnego kolegę do pracy przy kabestanie. Nieporównywalnie wygodniejsze jest jednak skorzystanie z drabinki. Gotowe rozwiązania dostępne w handlu są dość drogie. Dlaczego jednak nie wykonać drabinki samemu?

Prototypowy stopień przeszedł próby wytrzymałościowe. Przeszycia wykonane mocną nicią poliestrową.
Drabinkę zawieszamy na fale. Pełzacze umieszczamy w likszparze i wciągamy na górę jak grota. Na drugim fale przymocowana jest lina asekuracyjna.
Drabinka przydaje się kilka razy w sezonie do inspekcji takielunku