Znacie ten tytuł? My tak, choć nie należymy do nałogowych oglądaczy seriali. Swego czasu bardzo nas „wciągnął” ów szwedzko-duński kryminał, którego akcja toczy się w realiach Malmö i Kopenhagi połączonych dzięki imponującej budowli jaką jest most biegnący nad cieśniną Øresund /Öresund, po polsku zwaną Sundem. Budowlę tę kilkukrotnie widzieliśmy również w kilku odcinkach youtubowego kanału RAN Sailing, którego twórcy (pochodzący z Malmö) mocno zainspirowali nas do rozpoczęcia prawdziwej żeglarskiej przygody. Nic dziwnego, że kiedy podczas żeglugi do Kopenhagi zamajaczyła charakterystyczna sylwetka tej wspaniałej konstrukcji inżynierskiej, nie mogliśmy nie poczuć lekkiego dreszczyku ekscytacji.

Most z nieco innej perspektywy.
Zdjęcie wykonane kilka dni później z wyspy – fortu Flakfortet

Ale tytułowy most może wzbudzić zainteresowanie nie tylko dzięki takim jak nasze skojarzeniom. Przedsięwzięcie jakim było połączenie leżących po przeciwnych brzegach metropolii, zasługuje z pewnością na uznanie przede wszystkim ze względu na jego rozmach. Sam pomysł zrodził się, jak podaje Jerzy Kuliński w swoim żeglarskim przewodniku „Sund”,  już w 1935 r.  Jednak sprzyjające warunki do realizacji projektu zaistniały dopiero pod koniec ubiegłego stulecia. Budowę przeprawy zakończono w 1999 r., a jej część stanowi słynny, mierzący prawie 8 km most. Prowadzi on z Malmö na niewielką wyspę Peberholm gdzie droga wiodąca nad cieśniną przeradza się w podmorski tunel, którym dojechać można na duński brzeg cieśniny. Wraz z drogą, tą śmiałą inwestycją poprowadzona jest również linia kolejowa! 

Ciekawostką jest nazwa łączącego Danię i Szwecję mostu, łączy bowiem również języki obu krajów. Duńska: Øresundsbroen została zmiksowana ze szwedzkim odpowiednikiem: Öresundsbron w hybrydową Øresundsbron.

Zarys sylwetki mostu towarzyszył nam zaś przez parę dni pobytu w marinie Kopenhaga-Kastrup, z której rozciągał się fantastyczny widok na Sund i toczące się na nim życie.