Guy Grieve nie był mi obcy. Kiedy przeczytałem jego pierwszą książkę Zew natury. Moja ucieczka na Alaskę byłem do tego stopnia zauroczony narracją i osobowością autora, że od razu sprawdziłem, czy napisał coś jeszcze. A tu – niespodzianka! Nie tylko napisał, ale jeszcze do tego książkę żeglarską! Tak trafiłem na Sea Legs. One Family’s Year on the Ocean. Niestety jeszcze nie wydanej po polsku 🙁 Mam jednak nadzieję, że kiedyś to się zmieni.
Nie jest to opowieść o wielkich rekordach, światowych wyczynach, ani też wspomnienia młodych wagabundów. To historia zwykłej rodziny, która podąża za głosem serca na spotkanie przygodzie.
Zastawiają dom, kupują jacht o nazwie Forever i wyruszają w nieznane.
Podczas tej lektury myśl „a może i my tak spróbujemy?” nabrała na tyle realnego kształtu, że rok później oddawaliśmy cumy Tinosa wyznaczając Kurs Na Północ…